Ach ten romantyzm
Po roku od założenia szkolnego bloga, postanowiłam w końcu coś napisać. Właściwie, od dłuższego czasu chciałam dodać coś swojego, aczkolwiek nie miałam pojęcia, co to mogłoby być. Napisać opowiadanie? Monolog? Coś poważnego, skłaniającego do przemyśleń, a może krótkiego i zabawnego? Niedawno nauczycielka od polskiego podrzuciła mi pomysł o napisaniu czegoś o romantyzmie. Dlaczego? Ponieważ romantyzm jest moją ulubioną epoką. Mogłabym przez całe trzy lata liceum ją omawiać i nie znudziłoby mi się. Słowacki, Mickiewicz, Krasiński… moje ulubione trio. Czekałam AŻ ROK, żeby zacząć się o nich w końcu uczyć.
Dlaczego tak fascynuje mnie ten czas? Przecież romantyzm jest niezrozumiały i niektórzy tylko czekają aż minie i w końcu zaczną się NORMALNE lektury, a nie jakieś „Pany Tadeusze” i inne „Dziady”.
Myślę, że moje zauroczenie zaczęło się w gimnazjum, kiedy to miałam nauczyć się „Hymnu” na pamięć. „Smutno mi, Boże”. Z tymi słowami najbardziej się identyfikowałam. Stały się moją mantrą, szczególnie, że według mnie brzmiały nie tyle smutno, co komicznie. Jeszcze w tamtym czasie nie rozróżniałam Mickiewicza od Słowackiego, Krasiński i Krasicki było tym samym nazwiskiem, a „Pan Tadeusz”, jeśli w ogóle by mi się z czymś skojarzył, to prędzej z napojem alkoholowym, niżeli epopeją narodową.
A więc co zaszło w tamtym czasie, że teraz w moim soundtracku honorowe miejsce zajmuje „Zemsta na wroga” z „Lawy” Konwickiego i „Polonez”?
W czasie gimnazjum razem z przyjaciółką odnalazłyśmy komediowy kanał na YouTube. Omawiając na lekcjach polskiego (prawdopodobnie) „Balladynę”, z nudów obejrzałyśmy Wielkie Konflikty: „Balladyna vs Alina” autorstwa G.F. Darwin. Mimo że to parodia wyśmiewająca fabułę, gra aktorska była wyjątkowo dobra. Bardzo dobra. Ba! Nawet i celująca! Montaż filmu także. A humor idealnie do nas pasował. Miałyśmy wtedy specyficzne poczucie humoru… Zauważyliśmy, że na kanale jest więcej filmów nawiązujących do lektur. A nawet i twórców. „Słowacki vs Mickiewicz”. Od razu nas to zaciekawiło. Jeśli coś miałoby mi pomóc w rozróżnieniu tych dwóch pisarzy, to ja poproszę. Chwilka, chwilka… Moment… Mickiewicz i Słowacki? W jednym filmie? I jeszcze skłóceni? To oni żyli w tym samym czasie? Znali się? Czy dobrali ich zupełnie przypadkowo? O co tam chodzi?
I jeśli jest między nimi jakiś konflikt… to trzeba wiedzieć, na czym on polega. A ze względu na to, że i tak uczymy się o Słowackim na lekcjach, to jeszcze taka wiedza mogłaby mi się przydać.
Jedno było pewne. Mickiewicz i Słowacki się nie lubią. Piszą wierszem, rymują, żyją w tych samych czasach, prawdopodobnie się znają… Za którym powinnam stanąć? Który ma rację? A może znowu poszło o kobietę? Momentalnie stwierdziłam, że lepszy to jest oczywiście Słowacki, bo napisał fajny „Hymn”, który był smutny, melancholijny, depresyjny… zupełnie jak ja. Od razu zrozumiałam, co czuł Słowacki, jakie przemawiały przez niego emocje. A „Balladyna” była nawet okej, bo zawiera dużo fantastycznych postaci. No i w porównaniu z „Dziadami” cz. II… wypadała o wiele lepiej. Tak więc tylko #teamSłowacki. A kiedy dowiedziałam się, że Mickiewicz zdradzał żonę, był alkoholikiem i miał dużo dzieci… Słowacki był o niebo lepszy. (Teraz mam o Mickiewiczu inne zdanie, polecam biografię napisaną przez Jacka Łukasiewicza!) Zdziwiłam się, kiedy moja przyjaciółka oświadczyła, że ona woli MICKIEWICZA. JAK, DLACZEGO, CO SIĘ STAŁO? Jak do tego doszło? „No taki romantyk, każda dziewczyna jego”. Ale jakby nie patrzeć… sama też przypominała Mickiewicza. Ciemne włosy, zielone oczy… charakter. W sumie Adama z charakteru to ja nie znałam, ale podejrzewam, że byliby bratnimi duszami.
Ja natomiast utożsamiałam się bardziej ze Słowackim. Taki trochę samotnik, smutny, zagubiony, nie ma za wielu znajomych… totalnie jak ja. Przykładowo III część „Dziadów” wygląda jak biografia Mickiewicza. W 1823 roku Adam trafił do więzienia urządzonego w dawnym klasztorze Bazylianów. Brzmi znajomo? No to czytajcie dalej. Aresztowano także jego przyjaciół. Kiedy w bazyliańskiej celi przyszło obchodzić Boże Narodzenie, przekupieni strażnicy pozwolili więźniom na wspólne spotkanie wigilijne właśnie w celi Mickiewicza. Przerabiając biografię Adama Mickiewicza zauważyłam też, że wielu znanych ludzi się tam przewija. I to takich, którzy pojawiają się na lekcjach polskiego. Przykładowo Słowacki albo matka Juliusza. A może kojarzycie Celinę Szymanowską? Żona Mickiewicza. Ciekawostka: jej matka (pianistka i kompozytorka) wysyłała listy do samego GOETHEGO (tak, to ten od „Króla Olch”), dzięki czemu Mickiewicz poznał swojego idola, a na dodatek dostał od niego autograf i gęsie pióro.
W epoce romantyzmu wielu twórców, o których się uczymy w szkole, znało się za życia. Chociażby Adam znał Krasińskiego, Krasiński przyjaźnił się z Juliuszem, a zakochał się w Delfinie Potockiej. Delfiną zauroczony był także Chopin, który był o nią zazdrosny. Jeszcze jest jedna ciekawa sytuacja… Mianowicie, Koło Sprawy Bożej. Do sekty tej należeli Mickiewicz i Słowacki. Tam też ponoć się skłócili. Albo wielki pojedynek wieszczów na improwizację. Odbyło się to w 1840 roku w nocy z 24 na 25 grudnia (24 ADAM MA URODZINY!), we Francji w domu Januszkiewicza. Tymi wieszczami byli Juliusz Słowacki oraz Adam Mickiewicz. Na ucztę był zaproszony także Chopin, ale nie dotarł na czas. Adam zaczął improwizować przemowę, wszyscy byli tym wzruszeni. Januszkiewicz nie przepadał za Słowackim. Sam Juliusz był tam zaproszony głównie po to, by go wyśmiać i z niego zadrwić. Polska emigracja we Francji nie za bardzo go lubiła. Nie miał zbyt wielu znajomych, głównie dlatego, że był arogancki. No i nie miał żony…. Uwielbiam romantyzm, ciekawią mnie relacje oraz życie osób tamtych czasów. Zafascynowała mnie nie tyle literatura, co same postacie…
Wchodząc po schodach „piętnastki”, uwielbiam czytać napisy. Szczególnie te, w których pojawiają się romantycy. Boli mnie tylko jedno. Że wybrano „Kordiana” Juliusza Słowackiego. Uważam, że „Kordian” jest wyjątkowo słaby, na dodatek czytając go, odnoszę wrażenie, że jest to parodia III części „Dziadów”. Przecież monolog na szczycie Mont Blanc był wyśmianiem Wielkiej Improwizacji! To widać na pierwszy rzut oka. Na dodatek w III cz. „Dziadów” Mickiewicz wspomniał o ojczymie Juliusza, przedstawiając go w złym świetle. Juliusz był zmuszony do kontrataku. Ich konflikt jest przykry, jakby nie patrzeć. Szkoda, Słowacki za młodu bardzo podziwiał Mickiewicza.
Mam nadzieję, że po przeczytaniu tego tekstu, ktoś może spojrzy na tę niezwykle „nudną” epokę z innej perspektywy.
To tyle ode mnie. Słowo i poezja!
W