Niezły film wczoraj widziałem…
I. Wstęp
Czas akcji filmu „Imię róży” to bezwzględne i mroczne czasy religijnej ciemnoty średniowiecza. Wieki średnie to bardzo kontrowersyjna epoka, przepełniona miłością…, tyle że do Boga. Cała reszta, nauka czy filozofia, jeżeli była niezgodna z tym, co głosi kościół, zasługiwała na potępienie i karę. Obraz Jeana-Jacquesa Annauda z 1986 r. idealnie ukazuje klimat, którego można było wówczas doświadczyć.
II. Krótkie streszczenie ogólne
Początek filmu przenosi nas do XIV w., na górzystą północ Italii, gdzie aktualnie panuje sroga zima. Główni bohaterowie, czyli mnich z zakonu franciszkanów Wilhelm z Baskerville oraz jego młody uczeń Adso, docierają właśnie do bram klasztoru benedyktynów. Niedługo po zakwaterowaniu się obu braci do komnaty Wilhelma przybywa w celu zwierzenia się franciszkaninowi we własnej osobie opat. Mówi on o sprawie śmierci jednego z młodych mnichów, która niedawno miała miejsce pod murami klasztornej biblioteki. Był to niejaki Adelmus, iluminator. Wilhelm rozpoczyna dochodzenie, w trakcie którego ginie kolejny młody tłumacz, Wenacjusz, dobry przyjaciel Adelmusa. Tym razem jednak śmierć ma charakter morderstwa, a nie samobójstwa. Po tych wydarzeniach do klasztoru przybywa delegacja papieska, która przejmuje sprawę. Pomimo to Wilhelm kontynuuje dochodzenie i na własną pewną rękę dochodzi do mrocznej prawdy skrywanej przez klasztorną bibliotekę.
III. Scenografia i atmosfera ekranizacji
Średniowieczna aura bije w oczy odbiorcy już od pierwszych minut filmu. Dla jak najlepszego oddania tego klimatu wykorzystano do zdjęć XII-wieczny klasztor znajdujący się w Ebrach. Bardzo dużą rolę odgrywa odpowiednie zaprojektowanie i dobranie materiałów do kostiumów poszczególnych postaci. Przedstawiciele plebsu nosili obdarte stare łachy, mnisi – kilogramowe habity oraz sandały [mimo iż panował siarczysty mróz – to się nazywa poświęcenie dla roli ;)], a bardziej zamożni inkwizytorzy piękne i eleganckie szaty. Dobrze zrobione kostiumy, w połączeniu ze świetnie dobraną scenografią, owocują wiarygodną wizją średniowiecza.
IV. Wiarygodność postaci
Wizualizacja to jednak nie wszystko, bohaterowie muszą przecież coś robić. Tutaj twórcy również pokazali klasę. Codzienne zajęcia mnichów, takie jak przepisywanie ksiąg, nieustająca modlitwa, odprawianie przeróżnych nabożeństw czy w końcu chorały gregoriańskie śpiewane przez zakonników, zostały świetnie odwzorowane przez odpowiednio wybranych do tego aktorów i pozwalają nam lepiej wczuć się w ducha tamtych czasów.
V. Przesłanie filmu
Ekranizacja pozwala nam dostrzec mroczne oblicze średniowiecznego kościoła i pokazuje, że to, co uznawane za święte i prawe, nie zawsze takie być musi. Możemy tu zauważyć spory pomiędzy braćmi, rozpustę niektórych zakonników, tuszowanie prawdy czy w końcu okrucieństwo Świętej Inkwizycji. Na naszych oczach karani są niczemu niewinni ludzie, których oskarża się herezję. Każdy, kto w jakikolwiek choćby najmniejszy sposób podważa autorytet kościoła, zostaje bezlitośnie ukarany. W najlepszym wypadku jest to szybka śmierć, w najgorszym, aż strach mówić. Ale przecież rzekomo panował wówczas duch miłosierdzia.
Uważam, że postać młodego Adsa reprezentuje sprawiedliwość, oraz myśl nowożytną. Dostrzega on, iż to, co robi kościół, nie jest w żaden sposób prawe, że kościelne osądy są niesprawiedliwe, a wiedza nie jest zagrożeniem, lecz bogactwem. Wie, że śmiech nie jest złem, jest darem od Boga, którego nie powinno się lękać, lecz miłować.
Dzisiaj co prawda to wszystko jest jedynie reliktem przeszłości, aczkolwiek strach ogarnia ludzki umysł, gdy pomyśli się o tym, że tak okrutne czyny mogły faktycznie mieć miejsce i to w imię wiary, czegoś, co powinno nieść ukojenie od strachu przed śmiercią, a nie ją zadawać.
Arkadiusz Molęda 1C