Wycieczka klas 3AP i 3BP
W dniach 8-10 czerwca kl. 3A_P i 3B_P pod opieką p. Piotra Malinowskiego, p. Danuty Kosztyły i p. Anety Topolewskiej uczniowie wybrali się na kilkudniowy wypad w góry. I trzeba to mocno podkreślić: w końcu! Wszyscy spragnieni pięknych widoków, integracji, nocnych pogaduch, muzyki w autokarze, duszności w pociągu, uśmiechów i niezapomnianych wrażeń na pewno nie mogli narzekać.
Chcieliśmy jeszcze trochę zostać, ale napięty terminarz końca roku nam na to nie pozwolił.
Program wycieczki zapewniał sporo wrażeń. Znalazło się miejsce zarówno na błogi odpoczynek i wędrówkę po górach, jak i zwiedzanie ważnych miejsc regionu (m. in. Sztolnie Walimskie, Muzeum Gross-Rosen).
W trakcie wyjazdu opiekunowie wymyślili dwa konkursy: na najlepszy kolaż oraz tekst o wycieczce.
Poniżej prezentujemy wyniki:
I miejsce za najlepszą relację w formie kolażu otrzymało zdjęcie ekipy Mai Waśkowiak, zaś I miejsce za relację w formie tekstu otrzymała Wiktoria Soroczyńska. Serdecznie gratulujemy i zachęcamy do zapoznania się z materiałem.
Nagle zadzwonił mi w uszach budzik. Zerkam na ekran telefonu, który wskazuje godzinę czwartą. Wstaję bez zastanawiania się nad tym, jak bardzo nie jestem jeszcze gotowa na ten ruch. Pełna ekscytacji i nadziei na to, że najbliższe 3 dni spędzę najlepiej na świecie, jadę na miejsce zbiórki.
Byłam przekonana, że ten wyjazd będzie udany, gdy już na początku okazało się, że jeden z naszych kolegów pomylił dni i musiał niczym Forrest Gump dogonić pędzący pociąg. Czy się udało? Oczywiście, że tak!
Pełni entuzjazmu z wielkimi bagażami i równie wielkimi worami pod oczami czekaliśmy na busy, które miały stanowić swego rodzaju most prowadzący do zupełnie innego świata, w którym nasz nastrój miał się diametralnie zmienić.
Gdy wysiedliśmy, w powietrzu można było wyczuć już zupełnie inną atmosferę. Weszliśmy do podziemi, by więcej dowiedzieć się o projekcie Riese. Weszliśmy tam w wielowarstwowym odzieniu, ale trudno mi ocenić, czy odczuwany tam chłód był jedynie temperaturą wynikającą z okoliczności, czy był to chłód cierpienia, który tam pozostał i mroził nam krew.
Wyszliśmy stamtąd już nie tacy sami. Może trochę smutni, ale myślę, że jednocześnie jeszcze bardziej wdzięczni i chcący korzystać z życia jak najwięcej.
Z takimi emocjami zmierzaliśmy do Schroniska „Orzeł”, ale niestety już pierwsza góra, pod którą mieliśmy podejść, była wielką przeszkodą. Przejęci trudem walki o dostanie się na jej szczyt dopiero pod koniec zorientowaliśmy się, jak piękne okoliczności natury nas otaczają. Nagle świat jakby się zatrzymał i zwolnił, a my pragnęliśmy jak najszybciej skorzystać z okolicznych terenów. Położyliśmy się na środku polany i pogrążyliśmy się w stanie rozkoszy aż do zachodu słońca. Czułam, jakbyśmy wtopili się w naturę i stali się elementem pięknego krajobrazu Gór Sowich.
Drugiego dnia mimo niezbyt sprzyjającej pogody postanowiliśmy zdobyć najwyższy szczyt tutejszych gór i kontynuować podziw nad niesamowitymi terenami. Wędrówka nie była łatwa, ale wspólnymi siłami daliśmy radę pokonać całą trasę.
Jutro znów powrócimy do smutniejszej tematyki. Naszym celem jest odwiedzenie obozu Großrosen. Lecz póki co, nie myślimy o tym, co przygnębiające, a chwytamy dzień i spędzamy wspólnie czas.
„Otaczaj się pięknymi miejscami i pięknymi ludźmi, a sam staniesz się piękniejszy” – to moje motto. A tegoroczna wycieczka tylko utwierdziła mnie w przekonaniu, że to wartościowa prawda życiowa. Odczułam to np. gdy nauczyciele pożyczali nam czajnik, a chłopacy z pokoju obok pastę do zębów. Życie jest piękne i czasem potrafi być takie proste…
Wdzięczny uczestnik wycieczki